poniedziałek, 24 czerwca 2013

Chapter 4

Natalie POV
Krzyczałam razem z innymi fanami niemal przez cały koncert. Czułam, że moje gardło jest już porządnie zdarte, ale nie przejmowałam się tym. Byłam w stanie się poświecić, bo w końcu, Harry zabrał mnie na cudowny koncert mojej idolki.
Migoczące światła nad sceną zgasły i zapaliły się zwykłe, białe lampy. Całą salę wypełnił gwar rozmów, a ja zagryzłam niepewnie wargę zastanawiając się, którym wyjściem wyszli Danielle i Harry. Rozejrzałam się dookoła i poszukałam wyjścia z literą M, bo pod tym właśnie wyjściem miał czekać na mnie Hazz, gdybym się zgubiła po koncercie. Kiedy je znalazłam z szerokim uśmiechem skierowałam się w przeciwną stronę niż reszta tłumu.
Kiedy znalazłam się na korytarzu niemal natychmiast ujrzałam swojego chłopaka stojącego w towarzystwie zakłopotanej Dan i zszokowanej Candice, oraz Zayna Malika, który obejmował swoją dziewczynę. Otworzyłam szeroko oczy na widok blondynki, a na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech. Nie mogłam uwierzyć, że miałam okazję zobaczyć ją na żywo po koncercie! To było jak spełnienie moich najskrytszych pragnień!
- Candice? – Wydukałam z trudem, bo w moim gardle pojawiła się wielka gula. – Jezu! Jestem twoją wielką fanką! – Pisnęłam. Rzuciłam się w stronę Harry’ego, przytulając go mocno. – Jej, skarbie, jesteś najcudowniejszym chłopakiem na świecie! – Stanęłam na palcach i wpiłam się w jego usta.
Ku mojemu zdziwieniu jednak, chłopak nie oddał pocałunku i odepchnął mnie od siebie delikatnie. Pokryłam się rumieńcem zażenowania i stanęłam tuż obok niego, chowając twarz za kurtyną rozpuszczonych blond włosów.
Zerknęłam na Candice, której usta zaciśnięte były w wąską linię, a oczy były rozszerzone i błyszczące, jakby wypełnione łzami. Miała minę, jakby ktoś bardzo ją zranił, co lekko mnie zdziwiło. To znaczy, wiedziałam, że Harry był jej chłopakiem ponad rok temu, jednak sądziłam, że nic już pomiędzy nimi nie ma.
- Miło mi cię poznać, jestem Candy – powiedziała, uśmiechając się delikatnie i wyciągnęła w moją stronę dłoń na powitanie.
- Natalie – odpowiedziałam pospiesznie, ściskając jej idealnie gładką, wypielęgnowaną dłoń i natychmiast zawstydziłam się, widząc pozdrapywany lakier na swoich paznokciach. – Naprawdę jestem twoją wielką fanką i tak strasznie się cie…
- Nate – przerwał mi Hazz, a ja spojrzałam na niego ze zdziwieniem. – Sądzę, że powinniśmy już iść. Mamy zarezerwowany stolik w restauracji na dziewiątą, a już za dwadzieścia ósma.
- Tak, Cands i Zayn też się chyba zbierają, prawda? – Przytaknęła Dan, a Candy uśmiechnęła się do mnie smutno i pokiwała głową.
- Hmm.. Okej – wzruszyłam ramionami nico zawiedziona, ale posłusznie podążyłam za Harry’m w stronę wyjścia, machając jeszcze do pozostałych na pożegnanie.
*
Westchnęłam zrezygnowana i spojrzałam z wyrzutem na Harry’ego, który grzebał widelcem w swoim lasagne i w ogóle nie interesował się tym co do niego mówię.
- Słuchasz mnie w ogóle? – Jęknęłam zrezygnowana, odkładając widelec na zapełniony do połowy talerz. – Bo mi się wydaje, że nie.
- Tak, no pewnie – odetchnęłam i uśmiechnęłam się delikatnie. – Chociaż uważam, że ostatnią piosenkę zaśpiewała nieładnie.
Zmarszczyłam brwi, a po chwili uniosłam je wysoko. O czym on w ogóle mówił?! Zacisnęłam zęby, a w moich oczach pojawiły się łzy. Nienawidziłam, kiedy Styles miał te swoje „gorsze dni”, jak je nazywał, i miał w dupie kompletnie cały świat. Irytowało mnie to.
- Miło, że mnie słuchasz, Styles! – Warknęłam, gwałtownie wstając od stołu. – Skoro ty masz mieć mnie w dupie cały wieczór, to ja podziękuję, za tę kolację!
Candy POV
Rzuciłam się na łóżko i westchnęłam najgłośniej i najciężej jak umiałam. Czarnowłosy wdrapał się obok mnie i ciasno zawinął w ten skrawek kołdry, którego nie przygniatałam. Już po chwili słyszałam cichutkie chrapanie, które powodowało, że na mojej twarzy pojawił się delikatny, czuły uśmiech. Przymknęłam powieki i wtuliłam się w puszysty koc leżący obok mnie.
Już przysypiałam, kiedy dobiegło mnie ciche, jakby nieśmiałe, pukanie do drzwi. Zmarszczyłam brwi i podniosłam się z łóżka. Przez całe moje ciało przeszły ciarki, kiedy moje bose stopy dotknęły zimnej podłogi. Pokręciłam głową i przeczesałam włosy palcami, po czym powoli przeszłam do drzwi.
Przekręciłam zamek i otworzyłam drzwi. Kiedy zobaczyłam kto za nimi stoi, moje oczy powiększyły się chyba dziesięciokrotnie. Nie mogłam w to uwierzyć.
- Co ty tutaj robisz? – Zapytałam cicho, wiedząc, że Zayn nawet gdy śpi jest bardzo czujny. – Po co tu przylazłeś?
- Candy, chciałem cię tak bardzo, bardzo przeprosić – jęknął, a ja zacisnęłam mocno zęby, bo wcale nie zrobił tego szeptem.
Popchnęłam go trochę do tyłu i wyszłam na korytarz, zamykając za sobą drzwi najciszej jak umiałam. Harry był najwyraźniej bardzo zdziwiony, bo patrzył na mnie z wyraźnie zdezorientowanym wyrazem twarzy. Ale ja po prostu nie chciałam, żeby Zayn niepotrzebnie się denerwował.
- Harry, myślałam, że już wszystko między nami jest jasne. Kocham Zayna, ty kochasz swoją dziewczynę, jakkolwiek ona ma na imię – powiedziałam i potarłam dłońmi skronie. Głowa zaczynała mi pulsować, bo była już prawie druga w nocy, a ja byłam na nogach już od ponad dwudziestu godzin. Potrzebowałam odpoczynku. – Nie potrzebuję twoich przeprosin. Potrzebuję, żebyś raz na zawsze zniknął z mojego życia i przestał się w nie wtrącać, tak?
Kędzierzawy jęknął, opierając się plecami o ścianę i przymknął oczy. Wyraźnie nad czymś rozmyślał, ale ja nie miałam dzisiaj do tego głowy. Musiałam pilnie odpocząć, albo zaraz usnęłabym na środku holu, a podłoga nie należała do najwygodniejszych.
- Candy, ja wiem, że…
- Nie, Hazz – przerwałam mu. – Nie chcę tego słuchać.
- Ale ja chcę tylko porozmawiać – jęknął żałośnie.
Byłam padnięta, więc decyzja została podjęta w jednej sekundzie. Chciałam tylko iść już spać.
- Spotkamy się jutro, to porozmawiamy. O siedemnastej, w tej restauracji koło butiku, w którym zazwyczaj kupuję ubrania – machnęłam ręką. – Poczekam najwyżej pięć minut, potem idę do domu i możesz pomarzyć o trzeciej szansie.
Popatrzyłam na chłopaka. W jego zielonych, rozszerzonych ze zdziwienia oczach tańczyły wesoła iskierki, a uśmiech, który starał się powstrzymać, rozjaśniał jego twarz. Miło było widzieć go takiego szczęśliwego, a jeszcze milej, kiedy wiedziałam, że to ja jestem tego powodem.
Skarciłam się w myślach i chwyciłam za klamkę.
- Dobranoc, Harry – dodałam i weszłam z powrotem do mieszkania.
*
- Nie wierzę, że to zrobiłaś, Cands.
Perrie pokręciła głową z niedowierzaniem, a potem przeczesała palcami swoje perfekcyjnie ułożone włosy, targając je lekko. Danielle pokręciła głową z niedowierzaniem i prychnęła lekko pod nosem. Obie wydawały się bardzo przejęte moją spontaniczną decyzją. Jedynie Iris siedziała, wpatrując się we mnie z zaciekawieniem. Miała malutką zmarszczkę pomiędzy oczami co świadczyło o tym, że bardzo głęboko się nad czymś zastanawia.
- Szczerze? – Zapytałam. – Ja też nie – dodałam, nie czekając na ich odpowiedź. – Nie wiem, byłam zmęczona i chciałam już po prostu się od niego uwolnić. Nie myślałam trzeźwo, byłam na nogach od ponad dwudziestu godzin.
Perrie uniosła brwi, a ja pochyliłam się i schowałam głowę między kolanami. Robiłam to, aby się odstresować, ale chyba niewiele to pomogło. Ręce nadal trzęsły mi się, jakbym miała jakąś dziwną i tajemniczą chorobę. Nie chciałam widzieć oskarżycielskich spojrzeń dziewczyn, szczególnie, że planowałam nie mówić o niczym Zaynowi. Oczami wyobraźni już widziałam jego zawiedzioną minę. Nie, nie chciałam tego.
- A ja uważam, że dobrze zrobiłaś – powiedziała Iris, na co Pezz wybuchła niekontrolowanym śmiechem.
Podniosłam się i spojrzałam zaciekawiona na czerwonowłosą.
Wiedziałam, że dziewczyny nie darzą się jakąś wielką sympatią, ale… Umm. Iris jednak nie wyglądała na urażoną, przez co odetchnęłam z ulgą. Tego jeszcze tylko brakowało, żeby moje przyjaciółki się pokłóciły.
- Dlaczego? – Zapytała Dan, posyłając Perrie karcące spojrzenie, do którego dyskretnie się przyłączyłam. Nie chciałam, żeby blondynka wszczynała niepotrzebne kłótnie.
- Dzięki temu wszystko sobie wyjaśnicie, Candy. Uważam, że oboje zasługujecie na chwilę rozmowy ze sobą i sporą dawkę wyjaśnień. Bo z tego co pamiętam, Harry wyjechał zupełnie bez słowa, tak? Chyba powinnaś znać powód, dla którego już nie wrócił.
Skinęłam głową wiedząc, że to co mówi jest logiczne. Sama na początku tak sądziłam, jednak kiedy popatrzyłam na Zayna, jak słodko śpi, wtulony w moją poduszkę i owinięty w całą kołdrę z potarganymi włosami, wszystkie logiczne argumenty, które przygotowałam prysły niczym bańka mydlana. Nawet nie wiedziałam dlaczego…
- To absurdalne! – Prychnęła Pezz.
Uniosłam brwi z rozbawieniem. Blondynka zachowywała się jak mała dziewczynka, która zaprzecza komuś, tylko dlatego, że nie lubi tej osoby. Ja zachowywałam się tak w przedszkolu. Nie podobało mi się jej zachowanie ani trochę i przy najbliższej okazji zamierzałam jej to powiedzieć.
- A ja uważam, że to całkiem logiczne – mruknęła Danielle, wyjmując z miski paprykowego chipsa i pomachała nim w kierunku Perrie żywo gestykulując. – Myślę, że powinni ze sobą porozmawiać, chociażby po to, żeby oficjalnie zakończyć swój związek, a tym samym pewien etap w życiu.
- Whoa! Jakie to głębokie – Zachichotała Perrie bez jakiegokolwiek poruszenia.
Zacisnęłam zęby czując, że jeszcze jeden taki komentarz, a szlag mnie trafi. Edwards była dzisiaj naprawdę nie do zniesienia, a jej głupie komentarze wyprowadzały z równowagi nie tylko mnie.
- Pezz, chyba potrzebujesz ochłonąć. Może wyjdziesz na chwilę na balkon? – Zasugerowałam chłodno. – Albo pójdziesz zrobić gorącej czekolady?
Blondynka oblizała usta i z obrażoną miną wyszła z salonu na balkon, gdzie natychmiast wyciągnęła z kieszeni obcisłych rurek papierosa i zaciągnęła się nim mocno, opierając o barierkę. Pokręciłam głową i skrzywiłam się lekko. Nienawidziłam takich sytuacji.
- W gruncie rzeczy, chyba dobrze zrobiłaś, że postanowiłaś się z nim spotkać  - podsumowała Iris. – Tylko ja nadal uważam, że Zayn powinien wiedzieć. Od kiedy jesteście razem, ani razu go nie okłamałaś. Tym razem, chyba też zasługuje naprawdę.
Pokiwałam głową i westchnęłam. Uśmiechnęłam się, dając dziewczyną do zrozumienia, że przykre tematy zakończone i czas na prawdziwy babski wieczór. Taki z filmami, popcornem, lodami i malowaniem paznokci z zamkniętymi oczami.
- Okej, to co? Szkoła uczuć czy Prawo ciążenia?

18.09.2013r, Londyn
Harry…
Nie mogę pisać do Louisa. Nie wiem czemu, ale coś wewnętrznie mnie blokuje, kiedy chcę napisać jego imię pośrodku kartki i poświecić mu kolejny list. Dlatego piszę do Ciebie. Bo nie ma Ciebie obok. Bo wiem, że nigdy tego nie przeczytasz. Bo wiem, że nawet jeśli to się stanie, nie będziesz mnie oceniał…
Nie umiem już tego robić, wiesz? Mam na myśli, przelewanie uczuć na papier i wyżalanie się. Teraz jest mi dużo trudniej… Ale postaram się, bo właśnie tego potrzebuję.
Kocham Zayna. Tylko czasami zastanawiam się, czy w ten właściwy sposób, którego on ode mnie oczekuje i którym on, najwyraźniej mnie darzy. Uwielbiam patrzeć w jego roześmiane brązowe oczy. Obserwować kiedy śpi, wtulony w moją poduszkę, a jego wargi są delikatnie rozchylone.
Może dlatego, że jest zupełnym przeciwieństwem Ciebie? Pozwala mi na chwilę oderwać się od bolesnych wspomnień.
I nie wiem co robić, bo kocham go i nie chcę okłamywać. A wiem, że jeśli się z Tobą spotkam, będę zmuszona to zrobić, bo on by nie zrozumiał. Albo co gorsza, zrozumiałby to opacznie i wszystko by się pochrzaniło (uch, wiesz jak nienawidzę tego słowa!). Nie mam pojęcia co teraz.
Chciałabym, żeby ktoś sensownie mi doradził…
Twoja na zawsze - C.C.H.

PS: Przepraszam, to z przyzwyczajenia. Nie odbieraj tego zbyt osobiście.

14 komentarzy:

  1. Jejku!! Nie mogłam się doczekać.
    Nie wierzę, nie wiem co napisać! Jestem przeszczęsliwa, że spotkała się z Harrym, że przyszedł do niej. Że znów się zobaczą i porozmawiają, ale z drugiej strony, zrani Zayna jak mu nie powie. Chociaz wciąż uważam, że nie pasują mi do siebie jako para. Nie wiem dlaczego, ale coś jest takiego innego w tym wszystkim. To nie tak jak ze Styles'em, że wiele się działo.
    Dzisiaj przeczytałam ponownie kilka ostatnich odcinków pierwszej części, jeszcze trochę, a będę znała opowiadanie na pamięć. Bo chciałabym, żebyś dodawała te części opowiadania szybciej, chociaż wiem, że nie zawsze zależy to od Ciebie.
    Oddałabym wszystko, żeby oni byli już ze sobą w następnym odcinku, ale wiem, że tak nie będzie, że Candice jest zbyt uparta, a Hazza coś spieprzy. To byłoby zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe.
    I ten jego wzrok, kiedy zgodziła się na spotkanie! On ją kocha, ona jego. po co tak sobie zagmatwali tą całą miłość? Ehhh i zwalam wszystko na Tay, chociaż w realnym życiu ją uwielbiam, opowiadanie sprawia, że zerkam na nią okiem tej laski z delikatnie rozczochraną fryzurą. księżniczka-dziwka jak dobrze pamiętam, ale nie chcę jej obrażać, bo kocham jej piosenki. Ale opowiadanie sprawia, że jednak gdzieś dodajesz te negatywne cechy swoim ulubieńcom. Hazzie też nadałam wiele takich cech, a słyszałam, że w życiu prywatnym nie jest wcale takim słodziakiem jak nam się wydaje. Może wiele Hazzy z opowiadania jest w tym prawdzimym Haroldzie.
    Ale się rozpisałam, przepraszam! Dodałam jedno pytanie kilka dni temu do wywiadów.. Męczyły mnie słowa Zayna, dlaczego powiedział, że Pezz na pewno wyzbyła się tego uczucia. Męczy mnie to od kilku odcinków i w końcu postanowiłam zadać te pytanie. czekam niecierpliwie na odpowiedź.
    Pozdrawiam B. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zabij go.
    Sama nie wierzę, że to piszę, ale
    zabij go. Zabij Zayn'a.
    Zrób cokolwiek. Niech wpadnie pod samochód, zachoruje, skoczy z mostu, albo podetnie sobie żyły z bliżej nie znanego powodu.
    W końcu pisze do Ciebie specjalistka dramatów, której główni bohaterowie zawsze muszą posiadać tajemniczą przeszłość.

    Nigdy nie miałam pojęcia, że będę pragnąć śmierci jednego z bohaterów, ale jeśli on ty to zrobisz, to uszczęśliwisz chyba każdego z czytelników.

    a) uśmiercasz Zayn'a
    b) Zayn znajduje sobie kogoś innego. Może być to nawet Perrie.
    c) Robisz to i to, a Handy wracają.

    Widzisz co ze mną robisz!? Przez Harry'ego, Ciebie i Cands chcę zabić Zayn'a!
    Grrrr..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam :( Za to, że robię z Tobą złe rzeczy i że, niestety, nie mogę NA RAZIE zabić Zayna. Potrzebuję go jeszcze... ^,^

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że wcale go nie zabijesz. Bo mimo wszystko jest bardzo kochanym bohaterem tego opowiadania.
      I uwielbiam Handy, ale nie za wszelką cenę. Nie chce żebys zabijała Zayna...

      Usuń
  3. Świetny rozdział ;D
    Wspaniale, że Candy spotka się z Harrym. Może się pogodzą, choć lepiej byłoby, gdyby znowu zostali parą. ;P
    a Zayn niech znajdzie sobie kogoś, czy coś...
    Czekamy na kolejny ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. juz się nie mogę doczekać 5 oby to było w najbliższym czasie. średnio byłam dzisiaj już na Twoim blogu 8 razy, zeby sprawdzic czy jest odcinek...

    OdpowiedzUsuń
  5. znalazłam Twojego bloga przez przypadek i dosłownie się w nim zakochałam. *o*
    ale chcę, żeby Candy i Harry do siebie wrócili! <3
    czekam na następny.
    weny! :):)
    ___________
    zapraszam do zgłoszenia swojego bloga!
    http://klinika-uzaleznien-ocenialnia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. co z kolejnym rozdzialem? myslalam ze w wakacyjnym okresie beda sie pojawialy... strasznie chcemy poznac losy hazzy i cands!

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześc zostałaś nominowana przeze mnie do The Versatile Blogger
    Więcej informacji znajdziesz na moim blogu
    http://theimpossible-becomes-possible.blogspot.de :)

    OdpowiedzUsuń
  8. na serio. kocham ta historię. uwielbiam ubostwiam !
    i czekam z dnia na dzień. wchodzę tu jak debil cosziennie żeby spr czy coś jest. i nie wiem czy to żal czy złość że odcinków nie ma. w wakacje miały być części opowiadania częściej. ją wiem że są wakacje ok. przyjmuje to i akceptuje. ale codziennie czekając na ten nast rozdzial myśle że autorka opowiadania je niedługo porzuci . to moje czarne myśli i jest mi strasznie źle bo liczę że autorka boga napisze że w życiu o tym nie myślała!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zostałaś otagowana!
    Więcej tutaj: http://youaremydefinitionofhappinesss.blogspot.com/2013/08/tag-20-blogowych-pytan.html

    OdpowiedzUsuń