środa, 3 kwietnia 2013

Chapter 7


Siedziałam jak ta sierota na fotelu, podkulając nogi i obejmując je ramionami, aby zatrzymać przy sobie chociaż trochę ciepła. Jak na lipiec dzisiejszej nocy było wyjątkowo zimno, a wszystkie grzejniki były pozakręcane. 
Wpatrywałam się w śpiącego Harry’ego i rozmyślałam, co rusz pocierając łydki dłońmi aby się rozgrzać, bo trzęsłam się z zimna jak galaretka. 
Po raz pierwszy naszły mnie wątpliwości, co do słuszności moich wyborów. Widziałam, że źle robię, okłamując wszystkich dookoła, że mój związek z Hazzą jest prawdziwy. Mimo tego, nie mogłabym tego przerwać, sama nie wiedziałam czemu. W głowie cały czas huczały mi słowa Liam'a, że Harry naprawdę mnie kocha. 
Oparłam czoło o kolana i westchnęłam. Mój ciepły oddech musnął odsłonięty dekolt, powodując przyjemne ciarki i ogrzewając na kilka sekund moje wyziębione ciało. 
Drugą sprawą, która dzisiejszej nocy nie dawała mi spać był Louis. Kochałam go, był dla mnie jak brat, zastępował mi tatę, kiedy ten wyjeżdżał oraz mamę, gdy nie mogłam się jej zwierzyć bo, na przykład, chodziło o jakiegoś chłopaka. 
Nie no, to chyba był zły przykład, bo każdy chłopak, który się do mnie zbliżył lądował potem z opatrunkiem. Ale to tylko szczegół, bo wiedziałam, ze mój przyjaciel po prostu się o mnie martwi, a nigdy nie miałam nic przeciwko odrobinie czułości ze strony innych ludzi. 
Lou aktualnie wywoływał we mnie zbyt wiele sprzecznych emocji. Kochałam go, ale jednocześnie nienawidziłam za to, że tak perfidnie mnie zostawił. Byłam przekonana, że gdyby nie to, że związałam się z jego najlepszym przyjacielem i praktycznie zwaliłam mu się na głowę, to nigdy sam by się do mnie nie odezwał. A świadomość tego, naprawdę mnie bolała. 
Zwróciłam głowę w stronę okna i obserwowałam ciemność na zewnątrz. Nie żartuję. Przez okno nie było widać dosłownie nic. Nagle usłyszałam potężny grzmot, a niebo przecięła błyskawice, rozświetlając na moment całą okolicę. 
Już od samego rana zbierało się na deszcz, ale nie sądziłam, że rozpęta się burza.
- Candy? Skarbie, gdzie jesteś? – usłyszałam zaspany i zachrypnięty głos Stylesa. Trochę mnie to rozczuliło, że kiedy obudził się w środku nocy kompletnie zaspany nazwał mnie swoim skarbem. Zresztą, zawsze mnie to zmiękczało. Chłopak zapalił lampkę nocną, a pokój zalało przytłumione światło. – Nie wygłupiaj się Christie i wskakuj do łóżka – mruknął odsuwając dla mnie kołdrę. – Jest cholernie zimno, a ty cała się trzęsiesz, zaraz się rozchorujesz – powiedział przecierając twarz dłońmi. 
- Zgoda – westchnęłam niechętnie i zgasiłam światło. 
Wślizgnęłam się pod ciepłą kołdrę. Przez przypadek dotknęłam stopami łydek chłopaka. Usłyszałam cichy syk  i zmarszczyłam brwi.
- Ale jesteś zimna, chodź tutaj – szepnął i mocno przytulił się do mnie swoim gorącym ciałem. 
Zaczął delikatnie pieścić moje odsłonięte udo opuszkami palców wywołując przyjemne dreszcze. Zagryzłam wargę, dziwiąc się, że mi to nie przeszkadza i odwróciłam się twarzą w jego stronę.
Spojrzałam mu w oczy i dostrzegłam w nich błysk rozbawienia. Pogładziłam go po policzku i uśmiechnęłam się delikatnie. Chłopak zmrużył oczy pod wpływem pieszczoty i musnął moje usta swoimi. Przylgnęłam do niego jak niewyżyta seksualnie nastolatka, a ona przewrócił się na plecy ciągnąc mnie za sobą tak, że teraz siedziałam na nim okrakiem. Wplótł palce w moje włosy pogłębiając pocałunek, a lewą dłoń położył na moim pośladku, okrytym jedynie skąpymi figami. 
Po chwili wsunął ją pod moją koszulkę, pieszcząc wrażliwą skórę na brzuchu. Jęknęłam cicho w jego usta, gdy ścisnął moją pierś. Kiedy już zabierał się za zdejmowanie mojej koszulki w pokoju rozległo się pukanie do drzwi. 
Odsunęłam się od Harry’ego i przekrzywiłam głowę. 
- Co jest nie tak z tymi ludźmi? – warknął cicho, a ja zachichotałam. Chłopak wstał, aby otworzyć drzwi. – Co się stało? – zapytał, kiedy do pokoju jak burza wpadł Louis. 
Usiadłam gwałtownie na łóżku i naciągnęłam kołdrę na swoje wyziębione ciało. Harry zaraz usiadł obok mnie i objął, pocierając ręką moje ramie. Czułam, że jego mięśnie są napięte i zauważyłam, że mocno zaciska szczęki. 
Uśmiechnęłam się do niego i splotłam palce z jego w uspokajającym geście. 
- Chodzi o to, że ja już nie mogę – powiedział Lou siadając na fotelu, w którym niedawno rozmyślałam. Po chwili jednak podniósł się i zaczął krążyć po pokoju. – Wiem, że cię zraniłem – spojrzał na mnie, ale odwróciłam wzrok, starając się nie pokazywać emocji, które mną targały. – Ciebie też, kiedy, mimo że jesteś moim najlepszym przyjacielem, nawet słowem nie wspomniałem o Ca… Christie – zreflektował się, wiedząc, że zaraz bym go poprawiła. 
Widziałam w oczach Hazzy, że chciałby wybaczyć swojemu przyjacielowi. Ewentualnie, że już to zrobił, nie znałam się aż tak na odczytywaniu emocji. 
- Hazz – szepnęłam mu na ucho – jeśli mu wybaczyłeś, ja nie mam nic przeciwko, wręcz przeciwnie – uśmiechnęłam się. – Jest twoim najlepszym przyjacielem to normalne, że nie możesz się na niego długo gniewać. 
Tomlinson uważnie nas obserwował stojąc na środku pokoju i przestępując z nogi na nogę. 
Oblizałam usta i odchrząknęłam. 
- Cóż Lou… - zaczęłam. – Już dawno ci wybaczyłam to, że mnie zostawiłeś, co nie zmienia faktu, że cię za to nienawidzę – powiedziałam i z rozpaczą obserwowałam, jak po twarzy chłopaka spływają łzy. – Oczywiście, jakaś część mnie nadal uważa cię za mojego najlepszego przyjaciela i cię kocha – uśmiechnęłam się delikatnie. – Nie sądzę, żebym na razie mogła utrzymywać z tobą jakieś… bliższe kontakty Lou – oblizałam wargi, czując jak moje serce ponownie pęka na pół. Poczułam jak Harry mocno mnie przytula. – Z mojej strony to tyle – przełknęłam ślinę. 
Louis skinął głową, a ja resztami sił powstrzymywałam się od wybuchnięcia płaczem. Po chwili chłopak wyszedł, cicho zamykając za sobą drzwi. 
- Idź za nim – powiedziałam do Stylesa i położyłam się pod kołdrę.
- Christie…
- Idź Hazz – powtórzyłam. – Poradzę sobie. 
~*~
Kolejne dwa dni przepełnione były wiecznymi kłótniami, nieodzywaniem się do siebie i nerwami. Nie wiedziałam, skąd się wzięła ta atmosfera, ale przeczuwałam, że jeśli za trzy godziny chłopcy się nie uspokoją Danielle nie będzie zachwycona. 
Tak, Danielle Peazer za trzy godziny postawi swoją boską stopę w moim domu. Przez cały dzień siedziałam jak na szpilkach uśmiechając się szeroko. Już dawno nie byłam tak podekscytowana i zestresowana jednocześnie. 
Oczywiście z Danielle przyjedzie też dziewczyna Zayn'a – Peggy. Ona wywoływała we mnie trochę mniejsze emocje, bo nie widziałam żadnego jej występu, a taniec Dan oglądałam bardzo często. 
- Hej! – obok mnie pojawił się roześmiany Niall.
- Cześć Niallerku – pomachałam do niego. – Widzę, że jeszcze nikt nie zdążyłam na ciebie nawrzeszczeć. Co się stało? – udałam oburzoną – Przecież już po jedenastej – ostentacyjnie zerknęłam na zegarek.
- Wiesz, Zayn na nikogo nie krzyczy bo stoi przed lustrem strojąc się dla Pezzy, a Liam od rana jest cały w skowronkach bo Danielle – blondynek przysiadł obok mnie na kanapie i włączył telewizor. 
Usłyszawszy rozmowę dochodzącą z telewizji do salonu wbiegli Harry i Louis, którzy chyba jako jedynie nie kłócili się w tym całym zamieszaniu. Chyba każdy mieszkaniec tego domu zauważył, że chłopcy się pogodzili. Ja od czasu do czasu wymieniłam z Tommo kilka zdań, ale raczej nic ważnego. Naszą poprawę relacji podejrzał Hazz, który oczywiście wieczorami paplał mi radośnie jak się z tego cieszy. 
- A ty co się tak cieszysz? Harry coś ci zrobił? – zapytał Louis poruszając śmiesznie brwiami i uśmiechając się szeroko. 
Styles usiadł obok mnie i spojrzał na przyjaciela z politowaniem. Ja tylko wywróciłam oczami i oparłam się o chłopaka, starając się skupić swoją uwagę na serialu, z którego, tak czy siak, nic nie rozumiałam. Nigdy nie byłam wielką zwolenniczką telenowel. 
- Tak Tommo – pokiwałam głową – śniadanie do łóżka – dodałam prychając. 
- Też bym tak chciał… - mruknął Niall. 
- Powiedziałaś, że ci smakowało – oburzył się chłopak patrząc na mnie z wyrzutem. 
- Bo smakowało – uśmiechnęłam się i mocniej się w niego wtuliłam. 
Usłyszałam pukanie do drzwi i zmarszczyłam brwi. Wyprostowałam się, patrząc pytająco na chłopaków. Oni tylko wzruszyli ramionami, ale żaden nawet się nie ruszył, żeby otworzyć drzwi. Westchnęłam i wstałam, po czym odprowadzana pytającymi spojrzeniami chłopaków podeszłam do schodów. Nabrałam dużo powietrza do ust. 
- Zayn! – Wrzasnęłam głośno. – Otwórz drzwi, bo nam się nie chce! 
Uśmiechnęłam się usatysfakcjonowana i powróciłam na swoje miejsce obok Harry’ego, który przytulił mnie delikatnie i musnął ustami czubek mojej głowy. Po chwili po schodach zbiegł Malik z obrażoną miną i posyłając mi oburzone spojrzenie podszedł do drzwi. Mruknęłam ciche „dzięki”, licząc na to, że usłyszy i oparłam się o tors swojego niby-chłopaka. 
Po chwili po całym domu rozniósł się głośny pisk. Drgnęłam przestraszona i oblizałam usta wzdychając ciężko. Posłałam chłopakom wymowne spojrzenie, ale oni, jak to już maja w zwyczaju, tylko wzruszyli ramionami. Wywróciłam na nich oczami i stwierdziłam, że Malik jest twardy i poradzi sobie z rozwrzeszczanymi fankami. Miałam tylko cichą nadzieję, że żadna z nich nie właduje mi się do domu z aparatem, bo nie miałam ochoty na żadne sensacje typu „Candy Haimitch bez makijażu! Zobacz jak wygląda wielka gwiazda w zaciszu domowym”, albo coś w tym stylu. 
- Ej, ludzie! Danielle i Pezz przyjechały! – krzyknął Malik, a ja znieruchomiałam. Wiedziałam, że wysyłanie go do tych drzwi nie było dobrym pomysłem. 
Zerknęłam w dół, na swoje znoszone czerwone rurki, oraz granatowy T-shirt. Wiedziałam, że nie wyglądam powalająco, a moje włosy na sto procent były w zupełnym nieładzie. W dodatku nie miałam na twarzy nawet grama makijażu. I powiedzcie mi, jak ja mam robić wrażenie w takim stanie?! 
Zagryzłam wargę spanikowana, a Styles zaśmiał się cicho i pogłaskał mnie uspakajająco po plechach. Wstałam z kanapy, żeby przywitać gości w kulturalny sposób i wymusiłam przyjacielski uśmiech, mimo że w środku trzęsłam się jak osika. 
Kiedy Danielle (i Perrie z Zaynem za nią, ale oni już nie są tacy ważni) weszła do salonu, dosłownie odebrało mi dech w piersiach.
- Wdech, wydech. Pamiętaj o mruganiu – szepnął mi Louis na ucho, po czym uśmiechnął się szeroko i objął obie dziewczyny na przywitanie. – Jak wam minęła podróż?
- Całkiem nieźle – Perrie uśmiechnęła się delikatnie do mojego przyjaciela. Potem podeszła do mnie i przytuliła mnie delikatnie. – Perrie jestem. Możesz mi mówić Pezz, jak wolisz
- Christie, ale mówią na mnie Candy – podałam jej dłoń, a ona uścisnęła ją delikatnie. 
Kiedy Dan podeszła do mnie i mnie uścisnęła, miałam wrażenie, że śnię. Nie chodzi o to, że Peazer mi się podoba i na jej widok dostaję orgazmu, co to, to nie. Po prostu jestem jej wielką fanką i nigdy nie wyobrażałam sobie, że ją spotkam i będziemy rozmawiały. A już szczególnie, że przyjedzie kiedyś do mojego domu. 
- Jestem…
- Wiem – pokiwałam głową, przerywając jej z uśmiechem. – Jestem ogromną, mega fanką. 
Dziewczyna zaśmiała cicho i pokiwała głową ze zrozumieniem. 
- Candy, tak? – upewniła się, a ja potwierdziłam. – Pasujecie do siebie z Harry’m. 
Troszeczkę mnie zatkało, ale na szczęście Styles uratował mnie od odpowiedzi przytulając mnie od tyłu i witając się z Danielle. Zagryzłam wargę, nie bardo wiedząc co powinnam teraz zrobić, jako gospodarz domu. 
Przydzielaniem pokoi nie musiałam się martwić, bo dziewczyny zapewne będą z chłopakami, aczkolwiek nie byłam pewna co do Dan i Liama. Zdawałam sobie sprawę, że dopiero są w trakcie naprawiania wszystkiego i miałam wątpliwości, czy chcą spać w jednym łóżku.
Na wszelki wypadek postanowiłam się podpytać, ale kiedy tylko zaczęłam ten temat Payne posłał mi groźne spojrzenie i rozpoczął gadkę, że u mnie w domu nie ma już wolnych pokoi. 
Pokręciłam głową rozbawiona i zaśmiałam się cicho.
Kiedy już miałam się włączyć do rozmowy Nialla i Perrie o chipsach w salonie rozbrzmiał dzwonek mojego telefonu. Dyskretnie wysunęłam się  objęć Hazzy i podeszłam do stolika, aby odebrać telefon. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam komórkę do ucha. 
- Hej Cands, co u was? Dawno się nigdzie nie pokazywałaś z Harry’m, może byście gdzieś wyskoczyli? W sobotę o piętnastej wam pasuje? Zadzwonię po jakichś pismaków, więc ubierz się ładnie. 
- Annie! – przerwałam menadżerce jej wywód, odrobinę zirytowana. Rozumiałam, że zależy jej na rozgłosie, ale w moim domu mieszka całe One Direction, więc chyba nikt jeszcze nie spekuluje, że ze sobą zerwaliśmy. Miałam nadzieję. – Nie, nie pasuje mi w sobotę. Umówiłam się, że pójdę z Iris na zakupy. Nie musisz się tak stresować wszystko idzie dobrze. Poza tym, dawno cię u nas nie było, kiedy wpadniesz? – zapytałam. 
Anna-Line jak zwykle rozpoczęła piętnastominutowy monolog, podczas którego niemal całkowicie się wyłączyłam. Opierałam się biodrami o oparcie kanapy i co jakiś czas potakiwałam, wpatrując się w obraz wiszący na ścianie. 
Dookoła mnie zrobiło się niezłe zamieszanie, bo Liam zszedł wreszcie na dół i porwał Danielle w ramiona, a Zayn i Perrie wyszli na jakiś romantyczny spacer. Niall jak zwykle przywlekł z kuchni stos kanapek i zaległ przed telewizorem, a Lou i Harry wygrzebali skądś album ze zdjęciami i naśmiewali się z moich kompromitujących zdjęć, ukazujących mnie jako pulpeta z szopą na głowie. 
- To ja i Paul będziemy jutro około dziesiątej, zgoda? 
- Pewnie Ann, wpadajcie kiedy chcecie – zakończyłam rozmowę i wkładając telefon do kieszeni, wskoczyłam na kanapę obok chłopaków. 
Akurat dorwali się do zdjęcia, na którym jej spaghetti cała umazana sosem pomidorowym. Zakryłam twarz rękoma, czując jak moje policzki przybierają kolor dojrzałych pomidorów. 
- Nie mogę uwierzyć, że to ty – zaśmiał się Harry i przyłożył mi owo zdjęcie do twarzy, jakby porównując mnie teraz i mnie z lat dziecięcych. – Przecież ta mała jest zupełnie do ciebie nie podobna. Dlaczego nie pokazywałaś mi wcześniej tych zdjęć? 
- A dlaczego ja nie oglądam twoich zdjęć z lat dziecinnych? – Zapytałam retorycznie, a twarz chłopaka natychmiast pokryła się rumieńcem. Domyślałam się, ze i on skrywa jakieś mroczne tajemnice z młodości. – Tak właśnie myślałam – pokiwałam głową i zaśmiałam się. 
Oparłam się o Hazzę i westchnęłam. Nudziło mi się, a moja przyjaciółka, akurat pojechała odwiedzić rodziców w Londynie. Zapowiada się ciekawy, samotny dzień. 

Holmes Chapel, 27.07.2012
Kochany L!
Nie wiem co się dzieje w tym domu. Wszyscy się kłócą, wyzywają i obrażają. Jedynie Ty i Hazz staracie się nie ulegać otoczeniu i wbrew wszystkim się pogodziliście. Cieszę się, bo w końcu się rozchmurzyliście. A ja lubię patrzeć na wasze uśmiechy. Nie wiem czemu. 
W każdym razie, jak już wiesz, odwiedziła nas Danielle. Wiem, wiem, nie lubisz kiedy świruję na jej punkcie, no ale co ja mam na to poradzić? Jestem jej fanką, a fanki już tak mają. Wystarczy spojrzeć na Nialla i Justina Biebera. Jemu też odwala, szczególnie jak w telewizji puszczają jakiś wywiad, albo teledysk. 
Chciałabym Ci powiedzieć, że Harry i ja tylko udajemy parę. Moje ostatnie nocne rozmyślania nie przyniosły pożądanego rezultatu i tylko bardziej pogubiłam się w swoich myślach. Nie chcę nikogo oszukiwać. Przecież nie o to mi chodziło, kiedy postanowiłam podpisać kontrakt z wytwórnią i nagrywać piosenki. 
Ty na pewno umiałbyś mi doradzić. Zawsze umiałeś, tylko ja nigdy Cię nie słuchałam. Teraz żałuję, bo pewnie nie podjęłabym później tych wszystkich złych decyzji. Ale człowiek uczy się na błędach, a ja, kiedy ostatnio sprawdzałam, byłam człowiekiem. 
Tęsknię za tymi czasami, kiedy wszystko było proste, a ty naprawdę byłeś przy mnie. 
Jak zawsze twoja – C.C.H.


13 komentarzy:

  1. Mam nadzieję że Chris zakocha się w Harry'm. Taka cicha nadzieja na lepsze jutro. Nie będę cię przynudzać tym komentarzem więc taka jedna wzmianka Kocham twojego bloga.

    Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny rozdział zapewne pojawi się w okolicach poniedziałku lub wtorku.
      Poza tym, komentarze moich czytelników mnie nie nudzą - wręcz przeciwnie. Wasze opinie są mi bardzo potrzebne i bardzo motywują do pisania.
      No i bardzo dziękuję :)

      Usuń
  2. Boskie!!! <3 Kiedy NN?! Mam nadzieje że Candy jednak naprawde to kocha Harrego! :)
    Życzę mega weny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, już wiem kiedy NN, ale ja to zawsze mam opuźnioną reakcje! :D
      Zazdroszczę talentu, sama taaaak baaardzo chciałabym taaaak pisać :D xd
      Nie pozostaje mi nic innego jak czekać <3

      Usuń
    2. No cóż, bardzo dziękuję za miłe słowa :) aczkolwiek ja sama nie uważam, żebym miała jakiś wielki talent. Wyobraźnię - owszem, od zawsze wszyscy mi to powtarzają, ale talent, już nie koniecznie. ;)

      Usuń
  3. Tysiuuu. ♥ Boże, dopiero kilka dni temu znalazłam Twojego bloga i zastanawiam się - DLACZEGO DOPIERO TERAZ?! Wytłumaczysz mi? :P
    Tak poza tym, to jest mój pierwszy komentarz na Twoim blogu, więc w skrócie opiszę moje odczucia...
    Hmmm, nie wiem od czego zacząć - standard.
    Dobra, będzie chaotycznie i żeby nie było, że nie ostrzegałam!
    KOCHAM TWOJEGO BLOGA, TO OPOWIADANIE, TWOJĄ WYOBRAŹNIĘ, CIEBIE i wszystko, wszystko, wszystko co związane z wymienionymi, hahahah. ♥
    Masz ogromny talent i nawet się nie sprzeciwiaj! Zabraniam, rozumiesz? Jak spróbujesz, to będzie lanie w szkole, hahahah. :D
    Jeszcze a'propos opowiadania - wszystko do siebie pasuje, a sama historia jest genialna! ♥ Nic przereklamowanego, powiem więcej - nigdy jeszcze nie czytałam niczego podobnego! :)
    Acksjedlfiuhdwquijkdhqui, WSZYSTKO IDEALNE! ♥
    BOŻE, NOOO! ZAKOCHAŁAM SIĘ W TYM OPOWIADANIU! JWEISOUJDOQWDJQOS, NAWET BARDZO! ♥
    I jak kiedyś będziesz miała jakieś "zawahania" w związku z Candy i tym, z kim ona ma być, to pamiętaj - JA CI CHĘTNIE WSZYSTKO WYJAŚNIĘ, hahahah. :P

    Zaczynam smęcić... Wiem, przepraszam.
    Na koniec napiszę, że nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, życzę dalszej weny, której i tak nie brakuje i pozdrawiam serdecznie. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :*
      Kocham jak się tak rozpisujesz. Następny rozdział będzie specjalnie dla Ciebie i Marty (mam na myśli gorący seks ^^)

      Usuń
  4. Cóż... będę jak Natalia. Bo dzięki niej mogłam przeczytać twojego bloga.
    ŚWIETNY!
    Genialny pomysł na bloga, te listy i całość... niesamowite. Nie wiem... Czy Candy czuje coś do Harry'ego? Może coś przegapiłam, może. Wolałabym ją z Louisem. Taak. Wiem, że TA U GÓRY chciałaby ją ze Stylesem, jednak nie ja.
    Czekam na kolejne, tak niesamowite rozdziały.
    Życzę weny i pozdrawiam.

    negatywy-uczuc.blogspot.com

    Ps. Wyłącz weryfikację obrazkową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Egh. Zapomniałam dodać, że często powtarzasz "oblizałam usta". To trochę denerwujące. :)

      Usuń
    2. Ty weź się nie wtrącaj! Styles i koniec kropka! :*

      Usuń
    3. Haha :D Natalia się zajmie niedługo całą grafiką ;p Wiem, wykorzystuję ją - przepraszam.
      Postaram się ogarnąć usta Candy :D
      I nie, na razie ona jeszcze nie rozumie swoich uczuć. I.. Marto, rozumiem cię. Też wolałabym ją z Lou, ale tamta na górze się uparła i mnie gnębi ^^

      Usuń
    4. To jej nie słuchaj. :D to zła kobieta!

      Usuń
  5. Chyba cię trochę nie było, jak się mylę to przepraszam, możliwe, że to ten czas mi tak wolno leci. W każdym bądź razie czekałam na ten rozdział !
    Kocham tego bloga całym moim serduszkiem <3
    Już myślałam, że do czegoś dojdzie między Harry'm, a Candy. Chciałam bym, żeby byli razem, nie wiem czemu, ale pasują do siebie. Byli by słodcy jako para, ale taka prawdziwa :)
    Czekam na ciąg dalszy kochana <333

    http://pain-and-love-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń